1

Research nigdy się nie kończy…

W trakcie prelekcji dotyczącej początków RPG w Polsce (Jak się w Polsce erpegi rodziły wraz z premierą książki “Kostki zostały rzucone”) rozpoczęła się krótka dyskusja dotycząca kwestii tłumaczenia w owych czasach filmowego E.T. – a konkretnie jak był przełożony fragment rozgrywki.

Ktoś wówczas wspomniał, że była wydana nowelizacja filmowa – nieco odbiegająca od scenariusza. Okazało się, że ukazała się ona w Polsce w 1987 roku (oryginał z 1982 roku), co sprawdził nieoceniony Maciek Nowak-Kreyer, rzucając okiem na pierwsze fragmenty książki Williama Kotzwinkle’a.

Ja zaś dokonałem dalszego researchu, którego efekt widać poniżej. Przy okazji przypomniałem sobie siermiężne lata 80., kiedy nie wiedzieliśmy czym są pałeczki rybne (nie paluszki) czy restauracja McDonalds’a…

Okazuje się natomiast, że w książce jest dużo więcej odwołań do RPG-ów niż w filmie. Część z nich zebrałem tu dla Was, żebyście mogli też porównać treść oryginalną z przekładem.

Współczuję w sumie tłumaczce, która musiała walczyć z takim materiałem bez szans na pozyskanie kontekstu. Czy dobrze wybrnęła? Czy zmiana goblinów na gnomy, a gnomów na krasnale miała sens? Co z hersztem zamiast Dungeon Masterem? Co z czarodziejem pierwszej klasy?

Rodzi się jeszcze pytanie: czy ktoś dzięki tej publikacji zaczął poszukiwać tego rodzaju gier w owych latach?

A na zakończenie oryginał rytuału Ziemian:

holistyczny

One Comment

  1. Znakomity artefakt 😉 Intrygujace jak bardzo Kotzwinkle rozwinał tych kilka scen w porównaniu do właściwego scenariusza. Filmowa scena jest dość skromna i dialogi graczy (przynajmniej z tego co wychwytuje) nieco chaotyczne, plus terminologia D&D nie do końca celna – np postać Mike’a zostaje trafiona strzałą za 5 i to powoduje ze jest “out of 10 melee rounds” 🙂 to chyba jakis home-ruled condition ;). Ciekawe jak bardzo były to spontaniczne (‘unscripted’) dialogi. Spielberg wydaje mi sie luźno kierował dziecięcymi aktorami ale posiada ogromna dbałość o detale. Scenariusz jest Melissy Mathison (nb żony Harissona Forda) – czy to ona znała D&D (a tym samym i Han Solo :O) i wrzucila ja tam by podkreslić nerd’yzm czy może sam Steven… No ktoś musiał bo stół wygląda autentycznie – są nawet kalkulatory :). Niezaleznie od filmu, potem wpada taki Kotzwinkle i w adaptacji mamy i wiecej i celnieszą terminologie; są nawet staty (choć lvl 1 z dwoma 20 kami?! co to były za rzuty 🙂 ). No własnie, tylko że nawet originał adaptacji mimo że zawiera wiecej niż film to jak to mówią anglosasi “is taking some liberties” – może dlatego że scena jest opisana z perspektywy matki która nie do końca pojmuje ezoteryczną rozgrywkę i projektuje to co słyszy na własną sytuacje – taka zgrabna ekspozycja tej postaci w sumie. No i teraz ten przekład, nawet jeśli tłumaczka miała pojecie czy dotarła do kontekstu D&D, to tu ewidentnie D&D czy same szczególy rozgrywki są drugorzędne, a to wymowa dialogu wewnętrzngo Mary-matki stanowi fokus przekładu – tym bardziej że znaczenie terminów D&D w tłumaczniu dosłownym, zakładamy (pewnie słusznie) byłoby dla ogólnego czytelnika obce – pewnie przy tym widzi w tekscie coś o złodziejach no i utkała tego “heraszta złódziei” – który jest faktycznie osobliwym wynalazkiem ale to koncept “władzy absolutnej” tu jest istotniejszy a nie termin, szczególnie w konfrontacji z odczuwaną bezsilnością i zmęczeniem Mary. Generalnie dla nas obeznanych z kontekstem przekład jest jakąś papką ale jeśli założymy że tłumaczka za cel postawiła sobie oddanie nastroju postaci poprzez pryzmat kompletnie dla niej (postaci nie tłumaczki) niezrozumiałej zabawy jej dzieci, to jest to niezły effort. Choć oczywiście nie pomoże nikomu kto chciałby z tego źródła rozeznac co to jest ten Dungeon & Dragons i jak się w to bawi. Swoją drogą z pierwowzoru tez nie ;). Eh obudził Pan moje uśpione lingwistyczne dewiacje – dziekuje i pozdrawiam 🙂

Comments are closed.