Braveheart to jeden z tych filmów, które mocno odbiły się na mojej młodości. W czasach MiMa byłem na nim w piątek, w sobotę i w niedzielę, a w poniedziałek kupiłem ścieżkę dźwiękową – tak, to był premierowy weekend i udaliśmy się do kina w piątek dużą grupą. Nie miałem nawet pojęcia, że powstała gra wideo odwołująca się do filmu. My tylko chcieliśmy zrobić cały numer MiMa o Williamie, ale ówczesny naczelny – Tomasz Kołodziejczak – uznał, że chyba nie za wiele miałoby to wspólnego z RPGami.
Może nawet miał rację? 🙂
Na marginesie dodam, że później w nasze ręce trafił magazyn Shadis, wydawany przez Alderac Entertainment Group, w istotnej części poświęcony właśnie rzeczonemu filmowi (taki artykuł jak Wiliam Wallace, Braveheart and Mel Gibson’s knees. Bring them all into your campaign mówi sam za siebie).
Wróćmy jednak do kwestii gry wideo. Dowiedziałem się albowiem niedawno, iż w 4 lata po filmie (serio!) ukazała się gra pod tym samym tytułem, wydana nakładem Eidosa – tego od Lary Croft. Nad produkcją pracowało szkockie studio Red Lemon, a jej oryginalny tytuł brzmiał Tartan Army.
Kiedy jednak włodarze Eidos odkryli, jakim hitem okazał się film, zakupili prawa i połączyli je z projektowaną grą. Zmiana tytułu i wprowadzenie narracji Angusa MacFaydena (w filmie grał on nieszczęsnego Roberta the Bruce’a) nie pomogło grze. Mieszanka klasycznej strategii z RTSem tu nie zadziałała tak dobrze jak w późniejszym Shogun: Total War (2000 rok).
Jakby było tego mało, Tartan Army to miano, jakie noszą szkoccy kibice piłkarskiej drużyny narodowej tego kraju.
Kończąc już tę przy długą opowieść dodam tylko, iż:
- Gra otrzymała oficjalne poparcie od the Scottish Association of the Clans.
- Niemiecki PC Player dał jej nagrodę Biggest Waste of a Movie License in 1999
- GameSpot tak zaczął swą recenzję: Braveheart is a perfect example of how an ambitious game design can end up being something of a double-edged sword. It combines strategic empire building with real-time 3D combat and takes place in late 13th-century Scotland, the same setting as the Mel Gibson movie. However, despite its intriguing premise, Braveheart’s assorted play mechanics coexist about as peacefully as the Scottish clans depicted in the game.
- Braveheart was held back by Eidos to get class A bugs fixed. Edge magazine reported problems with the DVD-ROM drive: “After installation, it is suggested that first-time players read a provided text file. Among other concerns, it suggests that owners of DVD-ROM drives may encounter difficulties. The proffered solution? To disable the game port on your sound card.” According to Edge magazine in their October 1999 edition, this task was duly performed, yet even with the music off, Braveheart continued to spin its CD-ROM at high speed. (za Game Architecture and Design: A New Edition Andrew Rollings Dave Morris)