Cykl gier wideo Star Wars: Jedi Knight to było jedno z najfajnieszych gwiezdnowojennych przeżyć, jakich doświadczyłem – stoją tuż za Knights of the Old Republic. Wciąż pamiętam emocje i nieco z fabuły. W sumie jest to dość klasyczna opowieść o tym, jak Kyle Katarn powoli staje się tytułowym rycerzem Jedi.
Nasz główny bohater wpierw jest żołnierzem Imperium, następnie najemnikiem, potem agentem Sojuszu , a w końcu – Rycerzem Jedi. Nic dziewnego, że Electronic Gaming Monthly określił go “a perfect character to star in a first-person shoot-’em-up in the Star Wars universe”. Nieco narzekali Games Radar: “he’s bearded, he’s boring, he’s bland and his name is Kyle Katarn” – “originally a genuinely interesting character in the Han Solo mold” wraz z zyskiwaniem mocy stawał się coraz bardziej pozbawiony emocji. Ale moim zdaniem to dobrze pasuje do Jedi 🙂
Tak czy inaczej w sumie doczekaliśmy się następujących odsłon cyklu:
- Star Wars: Dark Forces, 1995, od której wszystko się zaczęło
- Star Wars Jedi Knight: Dark Forces II, 1997, w której Katarn rozpoczyna wędrować po ścieżce Jedi
- Star Wars Jedi Knight: Mysteries of the Sit, 1998, był dodatkiem do Dark Forces II, w którym kierowaliśmy przede wszystkim Marą Jade*
- Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast, 2002, w której główny bohater walczy z Mrocznym Jedi Desannem i jego poplecznikami
- Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy, 2003, był jedyną częścią, w której nie sterowaliśmy Katarnem
* Mara Jade to jedna z najpopularniejszych postaci tzw. Expanded Universe. Mara Jade Skywalker to nie tylko żona Luka i matka Bena Skywakera. To również była Emperor’s Hand, przemytnikiem, rycerzem Jedi, wreszcie członkiem rady tych ostatnich.
Dziś graficznie gra może nie robi specjalnego wrażenia (szczególnie pierwsza część), ale wciąż jest to jedna z najlepszych starwarsowych fabuł.
Tak czy inaczej Kyle Katarn stał się jedną z najpopularniejszych wypromowanych przez gry postaci z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Pojawił się w efekcie w innych grach, choćby RTSie Star Wars: Empire at War, gdzie był specjalną jednostką-bohaterem.
W klasycznej narracyjnej grze fabularnej Star Wars Roleplaying Game otrzymał rolę prominentnego członka “The New Jedi Order”, w efekcie pojawił się w sieciowym cyklu The Dark Forces Saga opracowywanym przez Wizards of the Coast.
Pojawił się też kilku książkach:
- The New Jedi Order – jest jednym z wielu bohaterów tego dziewiętnasto-częściowego cyklu
- trylogia The Dark Nest Troy’a Denninga – jest jednym z mistrzów Jedi opowiadających się za zniszczeniem tytułowego mrocznego gniazda
- cykl Legacy of the Force, autorstwa Aarona Allstona, Karen Traviss i Troy’a Denninga – pojawia się w kilku częściach, a większą rolę odgrywa w zatytułowanej Fury, gdzie [spoiler] zostaje ciężko ranny
Przygody Kyle’a doczekały się także trzyczęściowej opowieści graficznej, za którą stał m.in. William C. Dietz – autor wielu powieści z gatunku wojennej sf.
No i właśnie ta ostatnia opowieść doczekała się słuchowiska. Słuchowiska bardzo fajnie zrealizowanego, wykorzystującego na maksa chyba możliwości uniwersum, a także zasoby – dźwięki, muzyka, odgłosy.
Historia nie jest może porywająca. Zaczyna się w czasach, gdy Kyle był w Akademii i ciągnie się aż do wydarzeń z Jedi Knight Dark Forces 2. Fabuła nieco różni się od tego, co widzieliśmy w grach, ale dzięki temu tło postaci zyskuje nowego wymiaru. Jako premię nalezy uznać pojawienie się takich prominentnych postaci jak Lando, Luke czy Leia. Bardzo fajnie przedstawiono “dryfujących” obrońców Doliny Jedi. Każda z pierwszoplanowych postaci jest łatwo rozpoznawalna, a słuchowisko nie nudzi się jak niektóre książki po prostu przeczytane przez lektora “od deski do deski”.
To rzecz jasna nie znaczy, że od razu rzucę się do zakupu figurek Kyle’a. Ale na pewno z przyjemnością posłucham innych tak zrealizowanych opowieści.