Mój ród – Aseanedowie – od wieków oddanie służył Therze. Prapradziad i pradziad (Waeraeir Suwlir Aseaned), wsławili się w wielu bitwach, m.in. w trakcie wojen orichalkowych, jako dzielni dowódcy. Później wędrowali po świecie, sprzedając Rytuały ochrony i przetrwania, by mieszkańcy innych prowincji również mogli przeżyć Długą Noc. Gdy jednak wyspa otoczona została ochronną barierą, nie było już bitew, nie było wojen, w których moi przodkowie mogli się wsławić. Powoli traciliśmy na znaczeniu, odchodziliśmy w zapomnienie. Z nadzieją oczekiwaliśmy dnia, w którym powrócimy, by odzyskać utracone prowincje. I w końcu nastąpił. Mój dziad (Toarealir Suwlir Aseaned) i ojciec (Eanerilr) wraz z Pavelisem wyruszają do Barsawii, by po raz pierwszy doznać sromotnej klęski i wycofać się do Powietrznej Przystani. W trakcie tych walk mój dziad ginie, gdy dochodzi do abordażu jego statku przez trolle. W końcu najwyższy gubernator – Nikodus – odwołuje mego ojca i wysyła go do Wasgotii.
Ja – Kaeagir Suwlir Aseaned – urodziłem się właśnie w Wasgotii, w roku 1483 TH, już po opuszczeniu magicznych zasłon. Tak jak moi przodkowie poznałem sekrety dowodzenia oddziałami, jednak ma porywcza natura nie pozwoliła mi zostać dobrym wodzem. Od rozkazywania żołnierzom wolałem pojedynki i walkę w starciu. Ojciec – widząc moją niechęć – pozwolił mi szkolić się w posługiwaniu mieczem, co po wielu latach okazało się zbawienne.
Gdy miałem 15 lat nasze zesłanie dobiegło końca. Cała rodzina – ja, ojciec, matka i moja młodsza siostra oraz moi wujowie, bracia Eanerilra: Uanerilr i Oanerilr – powróciliśmy do rodzinnego domu, na Therę. Gubernator znów patrzył na Aseanedów łaskawym okiem – może przypomniał sobie o naszych zasługach, a może taki był jego kaprys. Tak czy inaczej następne lata spędziliśmy w Nehr’esham, gdzie miałem okazję poznać przeszłość niemalże całego świata. Nie skorzystałem z niej, wolałem bowiem spędzać czas na jeździe konnej i doskonaleniu sztuki władania mieczem. Ojciec namówił mnie jednak, bym przeczytał kilka poleconych przez niego ksiąg o przeszłości Thery, o prowincjach imperium. Zachęcił mnie również do zapoznania się z dziełami, których nie napisali uczeni mężowie, tylko poeci i sprawni w piórze elfowie.
Życie upływało mi na przyjemnościach. Wszystko wydawało się piękne i łatwe. Mijał rok za rokiem, a ja cieszyłem się z każdej chwili. Wydawało mi się, że tak będzie wyglądać całe moje życie.