Zaklęcia, elfowie oraz krasnoludowie. Smoki i inne potwory. A do tego magiczne miecze, rycerskie pojedynki i starcia czarodziejów. Oraz, oczywiście, nieumarli i kapłani bóstw, które wędrują pośród śmiertelników. Opowieści często lądujące na wielkim ekranie, acz nie zawsze jego godne…
Literatura fantasy wywodzi się oczywiście z mitów, baśni i legend – pierwowzorami współczesnych dzieł były Baśnie tysiąca i jednej nocy, Odyseja czy legendy Arturiańskie. Swą współczesną popularność gatunek ten zawdzięcza dziełom Tolkiena opowiadającym o Śródziemiu, cyklowi Conanowskiemu zapoczątkowanemu przez Howarda czy pięcioksięgowi Ziemiomorze Ursuli K. Le Guin. Z czasem literatura fantasy rozgałęziała się, powstawały nowe podgatunki i w efekcie dziś mówi się raczej o sztafażu. Albowiem wystarczy jakiś element magiczny, by uznać dane dzieło – filmowe, książkowe czy growe – za fantasy. W efekcie cykl o Harrym Potterze czy film Hero bywają zaliczane właśnie do tego gatunku.
Współczesne kino – zachęcone sukcesem ekranizacji Władcy Pierścieni i wsparte możliwościami technologicznymi – dość często sięga po fantastyczny sztafaż. Niemniej w wielu wypadkach obrazy pozostawiają po sobie nieco niesmaku. Dlatego też zanim rzucicie się w fantastyczną otchłań, warto poznać polecane tytuły.
Marcin Blacha (jeden ze scenarzystów serii gier wideo „Wiedźmin”): Film fantasy wcale nie potrzebuje kosztownych efektów specjalnych. Wystarczy porządna historia i dobrzy aktorzy. Dowodem jest „Zaklęta w sokoła”, gdzie baśniowa opowieść rozegrana jest poprzez prostą relację między trójką bohaterów. Isabeau d’Anjou i kapitan Etienne Navarre, dwójka niespełnionych kochanków, została przeklęta przez zazdrosnego biskupa Aquili. Ona za dnia jest sokołem, a on człowiekiem. W nocy on zmienia się w wilka, a ona przybiera postać ludzką. Pośrednikiem między wiecznie rozdzieloną parą staje się złodziejaszek Philippe Gaston, lekkoduch zmuszony do przeciwstawienia się sile złych czarów i nasłanego przez biskupa pościgu. Widz, który przeboleje niefortunnie dobraną muzykę, zobaczy piękną historię o sile miłości, poświęcenia i o przezwyciężaniu własnych słabości, czyli o wszystkim tym, o czym opowiada fantasy od czasów Tolkiena.
Michał Gołkowski (pisarz, autor m.in. powieści „Ołowiany świt” i „Błoto”): „Willow” – bo jest to chyba najbardziej dynamiczna i urocza historia fantasy, jaką dane mi było obejrzeć. Mamy tu wszystko: złą królową, bohatera-karzełka, z którym doskonale utożsamiają się i dzieci, i dorośli, dziecko, które należy ochronić, dwugłowego (to rzadkość!!!) smoka-mutanta… A przede wszystkim doskonałe, przed-cyfrowe efekty specjalne, nie próbujące za wszelką cenę udowodnić nam, że to, co widzimy, jest prawdą. Bo nie jest. Bo to bajka, i jako taką należy ją traktować… Dokładnie dlatego przeminą inne, bardziej okrzyczane filmy, a „Willow” na zawsze pozostanie klasyką.
Jerzy Rzymowski (redaktor naczelny „Nowej fantastyki”): Moim ukochanym filmem fantasy jest „Labirynt” z 1986 roku, w reżyserii Jima Hensona, z Davidem Bowie i młodziutką Jennifer Connelly w rolach głównych. Connelly gra Sarę, w której zakochuje się król goblinów Jareth (Bowie). Na skutek nieopatrznie wypowiedzianego przez dziewczynę życzenia, król porywa jej małego braciszka i ukrywa go w swoim zamku, do którego można dotrzeć przez tytułowy Labirynt. Jeśli Sarah nie zdąży odnaleźć brata w trzynaście godzin, zostanie on z Jarethem na zawsze. „Labirynt” to absolutne arcydzieło, fajerwerk nieskrępowanej wyobraźni, baśń pełna humoru i ze znakomitą muzyką. Takich filmów już się nie kręci.
Maciej Sabat (twórca gier, m.in. TRPG „Wolsung: Magia Wieku Pary”, organizator konwentów miłośników fantastyki, badacz popkultury): Najlepsze kino fantasy przyniosły ze sobą zdecydowanie lata osiemdziesiąte XX wieku. Przerośnięta muskulatura Schwarzeneggera, plastikowe miecze, pradawne bóstwa i półnagie księżniczki – oto „Conan Barbarzyńca”. Genialna w swojej prostocie opowieść o zemście, miłości i bogactwach, zdobywanych na przekór Losowi oraz Przeznaczeniu. Mimo upływu lat, nadal bawi i cieszy dusze każdego prawdziwego faceta! A do tego jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych w historii kina. Perła, kult i klasyk.
Podgatunki
Na przestrzeni lat, wraz z powstawaniem kolejnych filmów oraz książek, rodziły się kolejne podgatunki sztafażu fantasy. Zyskiwały one swoje nazwy, a czasem przeplatały ze sobą. Zanim zdecydujemy się wybrać film, warto zastanowić się też, jaki podgatunek fantastycznego sztafażu najbardziej nam odpowiada).
- Contemporary fantasy, gdzie we współczesnym świecie (lub w bliższej czy dalszej przyszłości bądź przeszłości) obecne są zjawiska nadprzyrodzone, często niedostępne ogółowi. Przykładowe filmy: cykl o Harrym Potterze, serial Buffy: Postrach wampirów (opowiadający o nastolatce walczącej z wampirami) oraz filmy Nieśmiertelny (rozciągająca się na przestrzeni wieków historia walczących o Najwyższą Nagrodę „ludzi”, którzy giną tylko w wyniku ścięcia głowy) i Ghostbusters (familijna komedia o polowaniu na duchy w latach 80.).
- Dark fantasy w założeniu łączy elementy fantasy z grozą lub horrorem. Z jednej strony są to klasyczna historia z magią w tle, w której pojawiają się elementy grozy. Z drugiej zaś mogą to być opowieści bliskie tolkienowskim, tyle że podszyte nutką mroku, pełne dwuznacznych postaci czy przedstawiające moralny upadek lub „brudny” świat. Dziś za klasyczne dzieło gatunku wielu uznaje lalkowy Ciemny kryształ, czyli dzieło Jima Hensona opowiadające o ostatnim z Gelflingów, który próbuje uratować świat skazany na zagładę. Innym godnym uwagi filmem jest mroczna Legenda w reżyserii Ridleya Scotta, w której pojawia się niezwykle charakterystyczny diabeł pragnący zabić dwa ostatnie jednorożce, a czoło stawia mu młodziutki Tom Cruise.
- High fantasy to opowieści umiejscowione w wyimaginowanym świecie rządzonym magicznymi prawami, zamieszkanym przez przeróżne istoty oraz pełnym czarostwa. Osią fabuły pozostaje walka dobra ze złem. Tu rzecz jasna króluje Władca Pierścieni, ale wspomnieć należy też o Ostatnim smoku– nieco bajkowym, nieco zabawnym, a nieco strasznym filmie, który zasłynął za sprawą Seana Connerego udzielającego swego głosu tytułowemu stworowi.
- Low fantasy prezentuje światy bliskie naszej Ziemi, gdzie zwykle brak orków, elfów czy krasnoludów, magia zaś pojawia się rzadko, czasem w połączeniu z nauką. W tym podgatunku polecić można przeuroczy film familijny pod tytułem Narzeczona dla księcia, który opowiada o miłości, przyjaźni i oddaniu. Oparty na powieści Williama Goldmana obraz pełen jest barwnych postaci i zaskakujących zwrotów akcji. Uroku opowieści dodaje postać grana przez Petera Falka (słynny Columbo) – dziadka, który czyta choremu wnukowi książkę, a ta „dzieje się na naszych oczach”.
- Medieval fantasy (średniowieczne fantasy) to historie przesiąknięte klasycznymi cechami europejskiego średniowiecza, okraszone odrobiną elementów czarodziejskich czy nadprzyrodzonych. Wśród filmów wymienić można Excalibur, czyli dziś klasyczną wersję legendy o Królu Arturze, czy serial z lat osiemdziesiątych Robin z Sherwood, który zasłynął klimatem oraz muzyką zespołu Clannad.