Niezwykła gra, która podbiła serca (2015)

Dziś chyba nikt nie wyobraża sobie świata gier wideo bez Minecrafta. Niepozorny projekt jednego człowieka rozrósł się do fenomenu, którego nie sposób nie zauważyć. Ale Minecrafta to dużo więcej niż gra. I dużo więcej niż breloczki, poduszki, kubeczki czy lega sygnowane tą marką…

W wielu aspektach Minecraft przypomina Lego, jako że w obu wypadkach chodzi o budowanie z różnorodnych klocków całych światów i dzielenie się swoimi dziełami, a także przeżywanie w nich przygód. Podobieństw jest dużo więcej, niż nam się wydaje…

Odrobina historii

Niezależna gra Minecraft zadebiutowała w pełnej wersji w 2011 roku. Markus Persson pracował nad nią od 2009 roku, a wśród inspiracji wymieniał choćby Dwarf Fortress czy Dungeon Keeper oraz szybko zawieszony projekt Infiniminer.

Co ciekawe Minecraft stał się hitem za sprawą „poczty pantoflowej”. Wystarczył ledwie miesiąc od wejścia w fazę beta, by dostęp do produktu kupiło milion osób! W trzy miesiące później gra przyniosła zarobek rzędu 30 milionów dolarów! Minęło ledwie 10 miesięcy, a w Minecrafcie zarejestrowało się16 milionów osób! W nieco ponad rok gra została 6. najlepiej sprzedającym się tytułem PC wszech czasów… A potem zawędrowała na inne platformy – na konsole oraz na smartfony. Nic zatem dziwnego, że Microsoft wydał na firmę tworzącą grę 2,5 miliarda dolarów. Wszak ludzie pokochali Minecrafta w każdej formie i postaci – również jako rozrywkę sprowadzającą się do oglądania filmików z rozgrywki.

Jak się w to-to gra?

Minecraft nie zachwyca urodą, ale jego charakterystyczna grafika jest doskonale rozpoznawalna. I świetnie współgra z główną treścią rozgrywki, którą jest budowanie ze sporych rozmiarów sześcianów. No dobra, jedną z głównych. Albowiem gracz może obserwować świat rozgrywki oczami swojej postaci, zachowując pełną swobodę nad jej ruchami. Gra oferuje kilka trybów, wśród których najważniejszym okazują się klasyczny oraz survival, w którym nasza postać działa w dzień, ale na noc musi się obronić przed creeperami.

Zwiedzanie to tylko część zabawy. Za fenomen Minecrafta w dużym stopniu odpowiada realizacja dziecięcych i młodzieńczych marzeń o budowaniu. Ciosamy sześciany, wykopujemy doły, drążymy kopalnie, tniemy drzewa i zdobywamy zasoby – drewno, kamienie, rudy… Ponieważ w świecie gry grawitacja ma wpływ tylko na postacie, to z sześcianów można składać przeróżne konstrukcje. Dzięki temu w Minecrafcie odtworzono Statuę Wolności czy Łuk Triumfalny, a także słynny międzygwiezdny statek Enterprise. Wszystko z nieprawdopodobnej liczby sześcianów…

Kolejny poziom w konstruowaniu wymaga opanowania użycia sześcianów posiadających specjalne funkcje, choćby wydających dźwięki, emitujących światło czy przepuszczającym impulsy jak logiczna bramka. To właśnie dzięki nim udało się Minecrafcie odtworzyć kalkulator, działający telefon, szafę grającą, a nawet funkcjonujący edytor tekstów!

W świecie gry nie ma jednak nic za darmo. To znaczy tworzenie kolejnych przedmiotów wymaga przejścia pewnej drogi rozwoju. Trzeba najpierw postawić warsztat, by zrobić w nim coś bardziej złożonego – choćby wędkę czy młotek. Tak powstaje coraz to bardziej złożona siatka zależności prowadząca nas na przykład do zbudowania kopalni, w której po własnoręcznie położonych torach kursują wagoniki dostarczające nam węgiel.

Skąd ten fenomen?

Jak łatwo zauważyć, Minecraft nie jest grą specjalnie złożoną – ani graficznie, ani fabularnie. Dopiero zależności pomiędzy kolejnymi elementami konstrukcyjnymi tworzy nowatorski amalgamat. Ale o prawdziwym fenomenie świadczy dopiero niezwykła siła społeczności graczy…

Albowiem samotna zabawa w końcu się nudzi i gracze łączą się w większe grupy. Koledzy i koleżanki z klasy czy podwórka tworzą sprawnie działające zespoły, które w naturalny sposób dzielą się zadaniami. Ktoś poświęca czas na gromadzenie dóbr (zbieracz), kto inny konstruuje (budowniczy), a jeszcze inny pełni funkcję zwiadowcy czy badacza eksplorującego nieznane tereny niczym Amundsen zdobywający biegun… Co ciekawe, płeć ani wiek graczy nie mają tu znaczenia. Rzecz jasna tak fenomenalna społeczność wciąga, dlatego też warto nie zapominać o prawdziwym świecie, który może przesłonić stawianie klocków. Niemniej Minecrafta nie należy zakazywać, bo to jedna z bardzo wartościowych gier.

Zalety, zalety…

Wielowymiarowość gry w Minecrafta sprawia, że tego produktu nie sposób zaszufladkować. Z jednej strony daje on młodym ludziom okazję do odkrywania zależności, jakimi rządzą się społeczności. To także okazja do kreowania stosunków społecznych.

Jakby tego było mało, w Minecrafcie powstaje mnóstwo materiałów – młodzi ludzie godzinami oglądają filmiki pokazujące różne doświadczenia w uniwersach skonstruowanych w oparciu o tę grę. Są bardzo złożone historie, ale także teledyski. W ten sposób twórcy chwalą się swoimi budowlami oraz umiejętnościami.

Jednakże poza umiejętnościami miękkimi Minecraft przekazuje też twardą wiedzę. Brak pełnej fizyki daje okazję nauczycielom do pokazania, jak wyglądałby świat bez grawitacji. Budowanie konkretnych obiektów wymaga stosowania się do pewnych matematycznych reguł określających wykorzystanie zasobów – na przykład postawienie latarni wymaga zbudowania piramidy z sześcianów z żelaza, złota, szmaragdu i diamentu, a do zasilenia jej konieczne są kolejne surowce. Gracz musi zatem wykonywać czasem dość złożone obliczenia matematyczne, a ponadto odkrywać znaczenie proporcji.

Idealna okazja!

Minecraft to świetny sposób na wejście w świat dziecka, którym to jest zafascynowane. Zamiast zakazywać, lepiej poświęcić czas na wspólną zabawę. Niekoniecznie musimy od razu wydawać pieniądze czy kupować najnowsze gadżety. Możemy poprosić młodego człowieka, by pokazał nam swoje konstrukcje i by wytłumaczył czym się zajmuje. Możemy go też zachęcić do pokazania swojej kreatywności i skierować twórczy potencjał w stronę, która przyda się w innych dziedzinach życia. Koniec końców w Minecrafcie da się zrealizować wiele naukowych eksperymentów, odbudować historyczny zamek, a nawet pokazać działanie komputera. To idealne miejsce do przekazywania wiedzy w sposób, jakiego młodzi ludzie oczekują.

Komentarz Miłosza Brzezińskiego

Twierdzenie, że gry takie jak Minecraft robią coś złego w głowie, jest nieuzasadnione. Nie ma żadnych badań, które jednoznacznie wskazują na zły wpływ gier dla dzieci na dzieci. Jest masa badań, które mówią, że co za dużo to niezdrowo. Za dużo jedzenia, za dużo wysiłku, za dużo mąki, masła – i grania też. Jeśli już zwracać na coś uwagę, to na fakt, czy dziecko gra w gry dlań przeznaczone, rozmawiać z nim o jego pasji, a być może po raz pierwszy nauczyć się na bezpiecznym poligonie poruszać w sytuacji, w której dziecko jest w czymś lepsze od nas. My zaś nie staramy się mu udowodnić, że i tak jesteśmy lepsi od niego. Wielu rodziców ma bowiem tendencję do pokazywania, że fakt, iż nie znają się na grach czy innych pasjach dziecka jest niewiele wart, bo tylko te rzeczy, na których oni się znają są coś warte.