We współpracy z Andrzejem Miszkurką.
Opowieść ta rozpoczyna się w czasach, gdy na tronie Francji zasiadał król Ludwik XIV, choć jej korzenie sięgają daleko głębiej. Bohaterem jest Saint-Germaine – postać tak niezwykła, jak i tajemnicza. O jego dokonaniach opowiadano niestworzone historie; był ponoć alchemikiem, który poznał tajemnicę kamienia filozoficznego; czarnoksiężnikiem, który zgłębił sekret nieśmiertelności; przerażającym wampirem, który żywił się ludzką krwią. Żadna z tych opowieści nie była prawdziwa. A właściwie – w każdej kryło się ziarno prawdy. Trochę to pokrętna logika, ale w przypadku Saint-Germaine’a nic nie było proste.
Jedno jest jednak pewne – Saint-Germaine zrobił zawrotną karierę na dworach francuskich arystokratów; osiągnął status, którym tylko niewielu mogło się poszczycić. A potem nagle zniknął bez śladu, bez słowa pożegnania. Jeszcze przez długi czas markizy i hrabiowie zastanawiali się, co też przytrafiło się ich ulubieńcowi. Po miesiącach, a może latach wszelkie spekulacje ucichły i nikt już nie pamiętał ani o Saint-Germaine, ani o jego sekretach. A właściwie nikt poza jedną osobą, która rozumiała więcej niż inni… Nazywał się… To mało istotne. Miał tak dużo imion, że mało kto by je wszystkie spamiętał. My jednak, dla potrzeb tej historii, nazwijmy go Panem Nikt.
Tak więc Pan Nikt doskonale zdawał sobie sprawę, że hrabia Saint-Germaine nie zginął, nie zapadł się pod ziemię. Wiedział, co było powodem jego tajemniczego zniknięcia. To on, a raczej poszukiwania, które prowadził, zmusiły Saint-Germaine do usunięcia się ze sceny. Czego zaś szukał Pan Nikt? Pewnej rzeczy, która była dla niego cenniejsza niż wszystkie skarby świata. Rzeczy, która tylko dla niego miała wartość. Dla niego, i dla Saint-Germaine’a. Owym obiektem pożądania była szkatułka z kości słoniowej, w której ukryto siedem czarnych niczym noc płytek z alabastru, zapisanych dziwnym pismem, nie należącym do tego świata. Gdyby trafiły one w ręce Pana Nikt, stałaby się rzecz straszna. Saint-Germaine nie mógł do tego dopuścić. Wiedział, że prędzej czy później jego wróg natrafi na ślad płytek i podąży nim niczym dobrze szkolony pies myśliwski. Pozostało mu tylko jedno wyjście – coś, co już dawno powinien zrobić, a co odkładał, licząc, że Pan Nikt nigdy nie nadejdzie. Płytki musiały zostać rozdzielone, wysłane w świat jak najdalej od siebie i jak najdalej od Pana Nikt. Hrabia wiedział, że w ten sposób nie zwycięży, ale dawało to mu sto, może dwieście lat na przygotowania do ostatecznej konfrontacji.
Tak jak to Saint-Germaine przewidział, Pan Nikt wyruszył w podróż po świecie, poszukując alabastrowych płytek. Każdy upływający dzień zbliżał go coraz bardziej do upragnionego celu.
Wyjaśnienia słów kilka
Owe siedem tajemniczych płytek to klucz do Wrót, ale nie byle jakich wrót. Kiedy zetknie się je ze sobą, otworzy się brama do niezwykłego świata – domu Pana Nikt i Saint-Germaine’a. Mieszkańcy tej krainy, gdy chcą, fizycznie przypominają ludzi, ich moce są jednak znacznie większe. Wielu z nich potrafi np. zaprzeczać porządkowi przyczynowo-skutkowemu. Inni mogą przemieniać materię, jeszcze inni – modyfikować całą rzeczywistość.
Przed wiekami te tajemnicze istoty podzieliły się na dwie frakcje. Pierwsza z nich pragnęła rozwoju i eksploracji innych światów. Druga była bardziej wstrzemięźliwa i proponowała ciche przypatrywanie się z boku. Przez dziesiątki lat frakcje nie mogły dojść do porozumienia; dyskusje przeradzały się w spory, spory – w kłótnie, a kłótnie – w walki.
Pośród wstrzemięźliwych prym wodził osobnik, który w naszym świecie nazwał się Saint-Germaine. Charyzmatyczny przywódca namawiał swych braci i siostry do opanowania. Prosił, by pochopnie nie popełniali błędu. Kiedy wreszcie zrozumiał, że jego słowa coraz częściej natrafiają na próżnię, postanowił poczynić niezwykle radykalny krok. Zamknął swój rodzinny świat na inne krainy i sprawił, że wszyscy jego mieszkańcy powoli zapominali o przeszłości i pragnieniach. Tylko w ten sposób mógł być pewien, iż nie zdołają przełamać stworzonej przez niego bariery. Nie był jednak istotą wszechpotężną, a w każdym zaklęciu (tak my nazwalibyśmy jego moce) są słabe punkty. W tym przypadku były nimi tajemnicze płytki – klucz do Wrót.
Saint-Germaine nie przewidział również jednego – że poza nim ktoś opuści obcy nam świat. W końcu jednak odkrył, iż jego tropem podąża Pan Nikt. Już niedługo – gdy dojdzie do ostatecznej rozgrywki – odkryje, że jest to jego rodzony brat…
Płytki
Zimne w dotyku, owalne płytki o osiach 15 i 20 centymetrów, a grubości 3 wyglądają na wykonane z alabastru. Są czarne niczym noc, a w ich mrocznym obliczu odbija się cień otoczenia. Na powierzchni wytrawiono niezwykłe znaki, których w żaden sposób nie da się zidentyfikować. Kiedy jednak płytki ułoży się w odpowiedni sposób, jedna na drugiej, symbole na ich krawędzi się rozjarzą, a Wrota do innego świata otworzą.
Jak wiemy, Saint-Germaine – nie mogąc zniszczyć płytek – dla zyskania czasu rozdzielił je i „wysłał” w różne strony świata. Przez lata przechodziły one z rąk do rąk, na zawsze odmieniając swych posiadaczy. Niektórzy z nich stali się wielkimi osobistościami; inni byli zbyt słabi, by unieść ciężar otrzymanej „wiedzy”. W zależności od epoki, w jakiej Strażnik gustuje, ich „właścicielami” mogli być:
Lewis Carrol – Tego wspaniałego pisarza płytka obdarzyła niezwykłymi wizjami, które przelewał na papier. Jego historie z pogranicza jawi i snu są odbiciem świata, do którego chwilami potrafił zajrzeć i który jawił mu się jako kraina baśni.
Esher – Ten wspaniały rysownik przedstawiał niezwykły, obcy świat. Strażnik może oprzeć się na jego ilustracjach, by w pełni i z polotem opisać wykręconą krainę. Płytka dała mu wgląd w inny świat i obdarzyła niesamowitymi wizjami.
Markiz de Sade – Ten osobnik płytce zawdzięcza niezwykłą charyzmę i polot w kontaktach z płcią przeciwną. Oraz, hm…, pewne dodatkowe możliwości.
Fermat – Ten siedemnastowieczny francuski prawnik zasłyną przede wszystkim jako matematyk i twórca tzw. „Wielkiego twierdzenia Fermata”. Jego geniusz daleko przekraczał epokę, w której żył, co potwierdza choćby dowód wspomnianego twierdzenia, powstały dopiero w ostatnich latach. Płytka obdarzyła Fermata przenikliwością i matematycznymi wizjami.
Kuba Rozpruwacz – Jeden z rozlicznych przykładów na „opętanie” przez płytkę. Słynny Jack the Ripper był zbyt słaby, aby oprzeć się negatywnym mocom artefaktu.
Nietzche – Niemiecki filozof, który niezasłużenie zasłynął jako twórca podstaw nazizmu. Jego teorie o nadludziach i niewolnikach, o braku związku przyczynowo-skutkowego i kreowaniu rzeczywistości to po prostu opis mieszkańców innego świata i porównanie ich z nami. Zsyłane przez płytkę wizje w końcu doprowadziły Nietzchego, jak i wielu innych „właścicieli”, do szaleństwa.
Akcja
Pierwsza część scenariusza powinna toczyć się w naszym świecie i przypominać kryminalne śledztwo. W ręce Badaczy lub ich przyjaciela trafia jedna z płytek (być może na zakończenie wcześniejszej przygody lub nieco wcześniej) i powoli zaczyna na nich wpływać. Objawy to, na początku, niezwykłe sny o tajemniczej krainie i jej mieszkańcach (warto posłużyć się tekstami Nietzchego czy Carrola, wspierając o ilustracje Eschera). Potem powinny się w nich pojawić dwie tajemnicze postaci – Pan Nikt i Saint-Germaine. Wpierw jako tło, ledwie cień; później już jako główni bohaterowie. Niech „na oczach” śniących Badaczy Pan Nikt zdobywa kolejne płytki. Niech bohaterowie czują, że powinni go wyprzedzić. I niech temu przypatruje się tajemniczy Saint-Germaine, który w pewnym momencie włączy się do akcji, „nakazując” Odkrywcom działać. Pokaże im, że we śnie też mogą działać, a nie być jedynie biernymi obserwatorami wydarzeń.
Oto propozycje miejsc, w których mogą się znajdować płytki: muzeum, prywatna kolekcja, u spadkobierców jednego ze wspomnianych „właścicieli”, w miejscu spoczynku któregoś z opętanych „posiadaczy”, u czczących je kultystów…
Pierwsza część musi zakończyć się rzeczywistym spotkaniem z Saint-Germainem. Badacze powinni mieć dwie-trzy płytki i Pana Nikt na karku. Tuż przed „wizytą” tego ostatniego może ich odwiedzić Saint-Germaine i opowiedzieć część przedstawionej powyżej historii. Saint-Germaine wspomni też, że jest tylko jeden sposób pokonania Pana Nikt – w obcym świecie, zanim zdoła zniwelować działanie mocy sprzed wieków. Teraz bohaterowie muszą wykazać się niezwykłym sprytem i przebiegłością: czeka ich podsunięcie Panu Nikt płytek, przetrwanie ew. spotkania z nim w naszym świecie, dostanie się przez Wrota do obcej krainy i tam – u boku Saint-Germaine – pokonanie przeciwnika. To ostatnie będzie dodatkowo utrudniała moc, powodująca powolny zanik pamięci (umysły ludzi są znacznie słabsze niż owych niezwykłych istot i szybciej zapomną o swej misji). Tylko od Strażnika zależy, jak rozegra ostateczne starcie. Osobiście radzę walkę umysłów. Saint-Germaine wpierw osłabi brata (ginąc przy tym), a bohaterowie będą musieli wykorzystać chwilową słabość przeciwnika.